poniedziałek, 2 czerwca 2014

#11 "Femme Fatale" - Vera Renczi

Vera Renczi



Czy byliście kiedyś o kogoś zazdrośni? Czy zazdrość wywołuję u was frustrację? Mędrcy powiadają, że zazdrość jest oznaką słabości. Czy można zatem, kochać kogoś tak bardzo, by za niewinne spojrzenie na drugą osobę karać śmiercią? Vera Renczi była typem kobiety, który mężczyźni pożądają najbardziej. Piękna, niezależna, umiejąca rozkochać faceta, a przy okazji śmiertelnie niebezpieczna.

Dzieciństwo.

O jej dzieciństwie wiemy stosunkowo niewiele. Przyszła na świat w 1903 w Bukareszcie. Wychowywała się w rodzinie arystokratycznej. Później wraz z rodzicami przeprowadzili się do Berkerekul. Powiedzenie o niej, że była grzeczną dziewczynka byłoby dużym nadużyciem. Sprawiała duże problemy wychowawcze. Uciekała z domu w poszukiwaniu swojej metaforycznej dawki amfetaminy - towarzystwa mężczyzn. Kochała każdego z nich, ale nie umiała i nie chciała się dzielić nimi z nikim innym. Romansowała głównie z starszymi mężczyznami, była chorobliwie zazdrosna i nieufna, co jak się później okazało było zgubą nie tylko dla jej partnerów, ale przede wszystkim siebie.

Miłość, zdrady i romanse.

Vera Renczi
Pierwszym mężczyzna z którym Vera się związała, był bogaty, austriacki przedsiębiorca - Karl Schick. Wkrótce na świat przyszło ich pierwsze dziecko - Lorenzo. W ich życiu niewiele się działo, Karl całe dnie spędzał w pracy, w robieniu interesów, był naprawdę dobry. Pieniędzy im nie brakowało. Z kolei jego żona zajmowała się domem. Jej chorobliwa zazdrość, po paru latach zaczynała o sobie przypominać. Vera oskarżała męża, że ją zdradza. W pewnym momencie Karl po prostu zniknął. Przestał przychodzić do pracy, sąsiedzi przestali go widywać, a najbliżsi znajomi, nie otrzymali od niego odpowiedzi. Renczi oznajmiła, ze znalazła list od męża, w którym napisał, ze zostawił ją dla innej. Po roku od odejścia, rozpuściła informację, że jej mąż miał wypadek samochodowy i nie żyję.

Gdy tylko wszyscy uwierzyli w to kłamstwo, Vera, ponownie wyszła za mąż - tym razem za serbskiego przedsiębiorce. Małżeństwo nie należało do udanych, po kilku miesiącach jej drug mąż także zaginął. Renczi poinformowała jego rodzinę, że mężczyzna napisał jej list, w którym oznajmił, że opuszcza ją na zawsze, powodem tego miała być inna kobieta.

Od tego czasu, nasza arystokratka postanowiła skończyć, z stałymi związkami. Dzięki swojemu urokowi, rozkochiwała w sobie żonatych mężczyzn. Każdy z nich po jakimś czasie znikał bez śladu.

Aresztowanie, schizofrenia i śmierć.


Vera Renczi wpadła, za sprawą żony jednego ze swoich kochanków. Okazało się, że żona, podejrzewała swojego męża o zdradę, postanowiła go śledzić i dzięki temu trafiła do dworku Renczi. Gdy jej mąż przez długi czas nie wracał, poinformowała o całej sprawię policję, która postanowiła przeszukać rezydencje Renczi. To co odkryli, przeszło ich wyobrażenie. Znaleźli 35 trumien, ze zwłokami w różnym stanie rozkładu, byli to jej wszyscy dotychczasowi partnerzy. Wśród ofiar policjanci znaleźli także szczątki jej syna. Motywy co do jego zabójstwa nie są do końca znane, Renczi twierdzi, że jej dziecko odkryło zbornie i szantażowało ją, że powie o tym wszystkim. Przypuszcza się jednak, że matka zabiła swojego syna z powodu strachu, że niedługo ożeni się i opuści ją. Wszystkie ofiary ginęły w takim sam sposób. Vera upodobała sobie arszenik. Dosypywała go do potraw czy wina i wyniku otrucia ginęli. Morderczyni do wszystkiego się przyznała, powiedziała również, że lubiła przychodzić do piwnicy i czasem posiedzieć w fotelu pośród trumien. Można przypuszczać, że Renci kochała każdego z tych mężczyzn. Miłość do grobowej deski w tym znaczeniu nabiera nowego znaczenia.

Sąd skazał ją na dożywocie. W więzieniu jej stan zdrowia zaczął się pogarszać, stwierdzono u niej schizofrenie i przeniesiono ją do hospicjum, gdzie zmarła. Jej dokładna data śmierci nie jest znana, przypuszcza się, że było to chwilę przed wybuchem II wojny światowej.




 

środa, 21 maja 2014

#10 "Bestia z USA" - Megan Huntsman

Megan Huntsman

 


Za każdym razem, gdy słyszymy o rodzicach krzywdzących swoje dzieci zastanawiamy się kto zawinił. Politycy obwiniają tych, co obecnie są przy władcy. Ci drudzy z kolei zwalają winę na urzędników, którzy oczywiście o całej wiedzieli, ale postępowali zgodnie z procedurami. Później jakiś psycholog wypowie się w mediach, że tak naprawdę to nie jest niczyja wina. Trudne, dzieciństwo, traumatyczne przeżycie, złe nawyki wyniesione z domu i bęc, dochodzi do tragedii.


Życie



Nie wiem jakie Megan miała dzieciństwo. Czy jej rodzice odbiegali od standardów, czy ją bili czy jednak rozpieszczali. Powiem szczerze, gówno mnie to obchodzi. Mam dość słuchania historyjek, że wszystkiemu winni są rodzice. Jeśli by tak było, to wszystkie dzieciaki z domów dziecka, wyrastałyby na kryminalistów i morderców. Każdy z nas powinien odpowiadać za swoje czyny. Jest wiele rodzai patologii. O kilku z nich pisałem w poprzednich postach, ale o takiej głupocie, premedytacji i beztroskim
podejściu dawno nie słyszałem


O Bestii z USA dowiedzieliśmy się stosunkowo niedawno, w kwietniu. To właśnie wtedy, świat obiegła informacja, między innymi za sprawą lokalnego dziennika "Salt Lake Tribune", że 39 letnia Amerykanka ze stanu Utah, trzymała ciała siedmiu noworodków w kartonach, w garażu. Ciała odkrył niczego nie podejrzewający były mąż. Tak się złożyło, że po 3 latach (żona odeszła w 2011r) postanowił zrobić porządki w garażu. Przesuwał kartony, zaglądał do środka i dokonał makabrycznego odkrycia. Od razu o całej sprawie powiadomił policję. Oskarżona przyznała się do winy, udowodniono jej sześciokrotne zabójstwo (jedno dziecko urodziło się martwe). Nikt nie wie, dlaczego to zrobiła. Należy zaznaczyć, że Megan jest matką trzech córek, które przez cały okres czasu mieszkały w tym domu. Dlaczego je oszczędziła? Na to pytanie odpowiedzieć może tylko ona, a ostatnio jakoś jest mało rozmowna..

Wisienką na torcie pozostaje fakt, że nikt niczego nie zauważył. Maż nie wiedział, że żona była w ciąży, córki także się nie domyśliły. Sąsiedzi? Zauważyli, że kobieta co jakiś czas przybiera lub traci na wadzę, ale: "Nie przyszło mi jednak do głowy, że mogła ona być w ciąży"

Matka zabijała swoje nowo narodzone dzieci w latach 1996-2006r, ciąża, po ciąży, konsekwentnie, z żelazną logiką. W okresie w którym dokonywała zbrodni, oszczędziła tylko raz - swoją najmłodszą córkę. Co miała w sobie takiego, że zasługiwała na życie? Pewnie nigdy się nie dowiemy..
Nikt niczego się nie domyśla, nikt nic nie wie, nikt nic nie widział. To dopiero XXI wieku jest kpina.

czwartek, 8 maja 2014

#9 Katherine Knight

Katherine Knight



Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić wmiarę ładną, dobrze wychowaną, elokwentną, kobietę, która bez problemu skrada serca adorujących ją mężów? Z pewnością taka była Knight, umiała w szkole przypodobać się nauczycielom, pięknie przemawiała, zwłaszcza, tłumaczyła się policji ze swoich czynów. Nikt jednak nie przypuszczał, że każdego dnia, zakłada ona maskę, pod którą ukrywa swoją prawdziwą naturę. Naturę, która już niedługo miała poznać reszta świata.



Młodość



Matka Katerine - Barbara Rougha, była seksualnie wykorzystywana przez swojego męża, który gwałcił ją nawet 10 razy dziennie. Barbara, nic sobie z tego nie robiła, często podczas rozmów z swoimi dziećmi, zwierzała im się z intymnych szczegółów swojego życia seksualnego, wpajała także nienawiść do mężczyzn i wszystkiego co z nimi związane. Miała kilku partnerów seksualnych, gdy jeden z nich zapragnął kochać się z Katerine, bez wahania się zgodziła się a jej powiedziała, że "musi się z tym pogodzić i ma przestać narzekać". Mało tego Knight byłą wykorzystywana seksualnie przez większość swojej rodziny (oprócz swojego ojca). W szkole, przez rówieśników, była nazywana tyranem, który uwielbiał znęcać się nad słabszymi, ugodziła nawet nożem jednego z swoich kolegów. Jednak nauczyciele postrzegali ją zgoła inaczej. Według nich była dobrze wychowana, miła i kulturalna. Zbierała nagrody za dobre zachowanie. Gdy dorosła, postanowiła pracować w miejscowej ubojni, była to jej wymarzona praca. Gdy tylko awansowała i dostała swój własny komplet noży rzemieślniczych, nie mogła opanować radości i dumy. Od tej pory zawsze wieszała je nad swoim łóżkiem.





Związki

John Price
David Kellet i Katherine Knight
Knight, uwielbiała znęcać się nad swoimi partnerami, swojego pierwszego męża - Davida Stanford Kelletat, chciała udusić już w nocy poślubnej, ponieważ, uprawiali seks tylko trzy razy, po tym czasie David zasnął a ona by go rozbudzić zaczęła go dusić. Małżeństwo było wyjątkowo brutalne, pewnego dnia, gdy Kellet wrócił za późno do domu, żona postanowiła spalić mu wszystkie rzeczy, łącznie z butami. Mało tego kilku ciosów patelnią, również nie uniknął. By pokazać Kelletowi swoją siłę, na jego oczach poderznęła gardło dwumiesięcznego szczeniaczka. Trudno się dziwić, że mąż zwiał przy pierwszej nadarzającej się okazji. Knight urodziła, a niedługo potem trafiła do szpitala psychiatrycznego z tego powodu, że wpierw na ulicy rzucała swoim wózkiem z dzieckiem na prawo i lewo, później zostawiła niemowlaka na torach z nadzieją, że przejedzie go pociąg a na końcu, ukradła siekierkę i groziła wszystkim, że ich zabiję. Gdy tylko stwierdzono u niej poprawę, wypuszczono ją. Knight niedługo później rozpoczęła związek z Johnem Chillingworth, urodziła mu dziecko, związek trwał trzy lata i został zakończony przez Katherine, która postanowiła związać się ze swoim kochankiem - John Price. Z Price miała trójkę dzieci, gdy tylko mąż przekonał się o prawdziwej naturze swojej żony, uciekł od niej zabierając ze sobą dwoje dzieci. Po wielu zawirowaniach wrócili do siebie, by znów się rozstać gdy Knight pobiła go i zraniła nożem w klatkę piersiową.


                                                                       Morderstwo


Dom w którym doszło do morderstwa
Katherine Knight zagroziła swojemu mężowi, że zabiję ich dzieci, jeśli się z nią nie pogodzi. Price na tyle dobrze znał swoją byłą partnerkę, że poważnie potraktował jej groźby. Opowiedział w pracy całą sytuację i kazał zawiadomić policję, jeśli jutro rano nie zjawi się w pracy. Katherine na ten wieczór wysłał dzieci do sąsiadów, kupiła nową, czarną bieliznę i w celu pogodzenia się z Price poszła do jego domu i uprawiała z nim seks. Gdy tylko zasnął, wyciągnęła nóż i raz po raz dźgała go nim w klatkę piersiową zadając mu w ten sposób 37 ciosów. Następnie ściągnęła z niego skórę i powiesiła ją na haku obok drzwi, najprawdopodobniej traktowała to jako trofeum. Z jego wnętrzności postanowiła ugotować obiad dla dzieci, pokroiła je i postanowiła tak uroczystą potrawę podać z pieczonymi ziemniaczkami, dynią i cukinią. Pracodawca Price, zmartwił się gdy zobaczył ten nie stawił się w pracy, wysłał kilku pracowników w celu ustalenia co się z nim dzieję. Oni, gdy tylko zobaczyli krew na drzwiach (najprawdopodobniej Price po kilku ciosach spróbował uciec, lecz gdy tylko otworzył wejściowe drzwi, został wciągnięty do domu) zadzwonili po policję a ona z kolei aresztowała Katherine.

Wyrok


Więzienie w którym obecnie przebywa Knight
Katherine Knight została nazwaną najgorszą morderczynią w historii Kanady, na sali rozpraw nie okazała skruchy. W 2001r. została skazana na dożywocie bez możliwości wcześniejszego zwolnienia. Resztę swojego życia spędza w więzieniu Mulawa w Correctional Centre.




















wtorek, 22 kwietnia 2014

#8 "Morderca z Alaski" - Robert Christian Hansen

Robert Christian Hansen



Pracujesz jako prostytutka, czasem by dorobić tańczysz w klubie Go-Go. Każdego dnia przeklinasz los, że jesteś zmuszana robić to co robisz. W życiu już dawno przestały się liczyć jakiekolwiek rzeczy poza pieniędzmi. Nie masz rodziny, znajomych, ani koleżanek. Nawet te z branży najchętniej utopiłyby Cię w łyżce wody. Pewnego dnia podchodzi do Ciebie niski, nietrakcyjny rudzielec z lekko zdeformowaną twarzą po obfitym trądziki. Zaczyna coś mówić, trudno go zrozumieć, bo bardzo się jąka. Po chwili proponuję Ci 200$ za seks oralny, a później dużo większą premię za nagą sesje na łonie natury. Nie zastanawiasz się nad niczym, myślisz tylko o tym, ile zarobisz. Wsiadasz do auta niczego nie podejrzewając. Uprawiasz z klientem seks oralny, dostajesz swoją zapłatę a teraz jedziecie do samolotu klienta, który znajduje się niedaleko. Coś jest nie tak, klient zaczyna Cię straszyć, przykłada Ci broń do policzka i uspokajającym głosem mówi, że masz robić to czego zarząda. 

 „Wyciągam pistolet i mówię do kobiety – ‚Słuchaj, jesteś profesjonalistką, nie boisz się byle czego, zdajesz sobie sprawę, że to co robisz jest ryzykowne. Jeśli będziesz robiła dokładnie to co mówię to nic złego ci się nie stanie. Po prostu potraktuj to jako zły traf, złe doświadczenie.

Godzisz się na wszystko, życie zyskało największą wartość. Planujesz zacząć wszystko od nowa, gdy tylko to wszystko się skończy. Wsiadacie do samolotu, masz związane nogi i kajdanki na rękach. Po jakimś czasie gdzieś lądujecie. Rudzielec prowadzi Cię do jakieś chatki, z oddala widzisz rzekę. W chacie brutalnie Cię gwałci, rozbiera do naga, zakłada przepaskę na oczy i krępuję dłonie.

"Uciekaj, to Twoja szansa, jeśli uda Ci się uciec to przeżyjesz..."

Dalej nie słuchasz, wybiegasz z chatki i biegniesz przed siebie co chwile potykając się na gałęziach, czasem uderzasz głową w jakieś drzewo. Długo nic się nie dzieję, nie słyszysz nikogo. Myślisz, że jesteś uratowana, uciekłaś. Po chwili czujesz ogromny ból w klatce piersiowej. Czujesz jak uchodzi z Ciebie życie. Gdybyś tylko mogła cofnąć czas..

Młodość

Robert nie miał łatwego dzieciństwa, w szkolę był nielubiany. Nie ma co się dziwić, niski, rudy, nieatrakcyjny chłopak z zdeformowaną twarzą po trądziku, który w okresie dojrzewania gęsto pokrywał jego twarz, nie mógł być duszą towarzystwa. Mało tego, nie umiał się nawet dobrze wysłowić bo wiecznie się jąkał. W domu też nie lepiej - despotyczna matka i brutalny ojciec. Już od najmłodszych lat pracował w piekarni, był zmuszony do spędzania tam większości swojego czasu. W 1960r. czyli w wieku 20 lat ożenił się i zaczął żyć na swój rachunek. Wtedy też pojawiły się pierwsze oznaki, że Robert może być chory psychicznie. Podpalił garaż autobusu szkolnego za co został skazany na 20 miesięcy więzienia. Najprawdopodobniej chciał się zemścić za wszystkie lata upokarzania i naśmiewania z niego w szkolę. On sam poszedł do więzienia a żona złożyła pozew o rozwód. Po wyjściu z więzienia ożenił się ponownie i wyjechał na Alaskę w celu rozpoczęcia nowego życia.




Pasja która zmienia się w obsesję

Na Alasce Robert był lubiany wśród swych nielicznych sąsiadów. Szybko dał się poznać innym, że jest dobrym myśliwym, doskonale umiał wytropić zwierzynę i ją zabić. Zasłynął również z tego, że często na polowaniach używał łuku czy kuszy. Pod koniec lat 70 otworzył małą piekarnię. W tym okresie czasu na Alasce działy się rzeczy, które elektryzowały tamtejszą policję. Od pewnego czasu znikały z tamtego rejonu prostytutki i tancerki erotyczne. Nikt początkowo się tym nie martwił, wiadome jest, że takie kobiety nie lubią być namierzane i często się ukrywają. Sprawa jednak pogorszyła się kiedy policja natrafiała na szczątki kilku dziewczyn w pobliżu rzeki Knik River. Rozpoczęło się bardzo trudne śledztwo, w którym brakowało dowodów by móc kogokolwiek za to oskarżyć. Poproszono o pomoc FBI.

Błąd

Przełom w śledztwie nastąpił 13 czerwca 1983 roku. Jednej z niedoszłych ofiar Roberta udało się uciec, gdy ten pakował ją do swojego samolotu. Kobieta opowiedziała o wszystkim policji, wskazała na samolot a stróże prawa szybko zidentyfikowali go, że należy do  Robert Christian Hansen. Szybko pojechali do jego domu i go przesłuchali. Oskarżony jednak wszystkiemu zaprzeczył a koledzy potwierdzili jego alibi. W świetle prawa był czysty. Jednak po wielu naciskach agenta FBI koledzy przyznali się, że składali fałszywe zeznania. Policja przeszukała dom Roberta i znalazła broń z której zabito dziewczyny, oraz kilka innych fantów, które z pewnością należały do ofiar.





Wyrok

W wyniku tak przytłaczających dowodów, Robert przyznał się do zabicia dziewczyn. W wyniku współpracy z policją wskazał 17 miejsc w których ukrył ciała dziewczyn. Przypuszcza się, że ofiar mogło być jednak więcej.
27 lutego 1984 roku, Robert Hansen został skazany na 461 lat pozbawienia wolności, bez możliwości zwolnienia warunkowego. Został osadzony w Lewisburg Federal Penitentiary, Pennsylvania. Później został przeniesiony na Alaskę, do nowego wiezienia, które tam powstało. Jest tam do dnia dzisiejszego.


 

Kinematografia

Na podstawie jego historii powstał film "Polowanie na łowcę". W filmie gra kilku znanych aktorów - Nicolas Cage czy John Cusack. Zachęcam do oglądania. 

piątek, 18 kwietnia 2014

#7 "Dr. Henry Howard Holmes" - Herman Webster Mudgett

Herman Webster Mudgett





Każdy z nas kiedyć kochał w życiu jakąś kobietę, Dr. Henry Howard Holmes z pewnością kochał więcej niż jedną. Jego miłość przypominała jednak chodzenie po przetartej linie. Gdy tylko lina pękła, zabijał swoją kobietę, znajdował sobie nową i znów zaczynał przecierać linę. Nikt nie wie, co tak naprawdę stało się z jego ofiarami. Nigdy nie było żadnych świadków, a sam Henry nie należał do osób, które lubią chwalić się swoimi zbrodniami. Jedno jest pewne, jego krematoryjny piec w zamku na pewno pracował pełną parą.


Bez przeszkód

16 maja 1860 na świat przyszedł jeden z największych i najbardziej inteligentnych morderców w historii Stanów Zjednoczonych. Młody Herman szybko ukończył szkołę i przez pewien czas pracował jako nauczyciel. Jednak niesienie kagana oświaty szybko mu się znudziło i zaczął studiować medycynę, co zaowocowało uzyskaniem tytułu lekarza w 1884r. Już wtedy najbardziej interesowały go eksperymenty przeprowadzane na ludziach. Pewnego dnia, niespodziewanie wyjechał do Chicago i tam postanowił zamieszkać. Mieszkańcy tego stanu, jeszcze nie wiedzieli co to za potwór do nich przybył.


Ah, kobiety

Jedni zbierają znaczki, a inni kochają poznawać nowe kobiety. Kobiety, które jak każda zabawka, w rękach niewłaściwego faceta, po pewnym czasie się nudzą. Mudgett z pewnością był kobieciarzem, gustował w blondynkach. Szybko się ożenił a później, pomimo nieuzyskania rozwodu, ożenił się ponownie. Gdy porzucił i drugą żonę zainteresował się właścicielką drogerii - Panią Holton. Gdy tylko został tam zatrudniony, owa właścicielka zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Wkrótce wszyscy pogodzili się z faktem, że teraz on będzie zarządzał jej interesami, a do nich miał głowę jak mało kto w Chicago.. Szybko znajdywał sobie kolejne i kolejne kobiety, które jedna po drugiej ulegały jego urokowi osobistemu. Każda z nich po jakimś czasie znikała w niewyjaśnionych okolicznościach



 

 

 

Zamek śmierci

Nasz doktor, nie tylko umiał zarobić pieniądze, ale także był bardzo kreatywną osobą. Zaprojektował zamek, który podczas śledztwa zadziwił wszystkich. Do każdego pokoju, była doprowadzona rurka z gazem, a jego dopływ można było regulować z gabinetu Mudgetta. Niektóre pokoje nie miały okien, inne były pokryte azbestem. W piwnicy znaleziono duży piec krematoryjny oraz narzędzia chirurgiczne. Wkrótce, gdy do Chicago zaczęli przybywać turyści, Herman postanowił zarobić i zaczął wynajmować w nim pokoje, dla wielu nieszczęsnych i niczego nieświadomych gości był to ostatni pobyt w ich życiu.








 

 

Chciwość jego zgubą

Chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, to do jego schwytania, przyczyniły się chciwość i skąpstwo, a nie morderstwa które popełnił. Wraz z Benem Pitezelem opracowali bardzo prosty plan, jak wyłudzić pieniądze od towarzystwa ubezpieczeniowego. Wykupili polisę, znaleźli człowieka bardzo podobnego do Pitezela, zabili go a następnie upozorowali, że zginął w swoim gabinecie z powodu wybuchu chemikaliów. Wkrótce, gdy przekupiony adwokat, potwierdził, że nieżyjący mężczyzna to Pitezel, do agencji ubezpieczeniowej zgłosił się przyjaciel rodziny - Mudgett, który na polecenie wdowy po nim, miał jeszcze raz potwierdzić tożsamość ofiary. Wszystko poszło gładko i agencja wypłaciła duże odszkodowanie. Jednak gdy jeden z więźniów, który znał całą historię nie otrzymał swojej działki, poinformował o wszystkim ową agencje. Zaczęło się śledztwo w wyniku którego Henry został oskarżony o morderstwo i skazany na karę śmierci. W trakcie procesu udowodniono mu tylko oszustwa finansowe oraz zabójstwo Pitezela. Dopiero w celi, dzięki olbrzymim pieniądzom płaconych przez agencje prasowe zdecydował się  napisać pamiętnik w którym przyznał się do 27 morderstw. Został powieszony 7 maja 1896 roku. Jego prośbą było zalanie trumny betonem, by nikt nie mógł na nim pośmiertnie przeprowadzać eksperymentów - prośbę spełniono.

 

 

poniedziałek, 31 marca 2014

#6 "Heski Kanibal" - Armin Meiwes

Armin Meiwes





Czy myśleliście kiedyś jak to jest zjeść człowieka? Pewnie nie, ale są na tym świecie ludzie, którym ta myśl nie daje spać. Jedni, tak jak w przypadku Armina chcą wreszcie poczuć zespolenie. Nie chcą już być sami na tym świecie. Zjedzenie kogoś, spowoduje, że ofiara na zawsze będzie już żyła w ich własnym ciele. Innym, bardziej popularnym oraz mniej wyszukanym powodem dla którego człowiek para się kanibalizmem jest głód. Co jakiś czas w mediach słyszymy o takich przypadkach. Chociaż w Europie, próżno z takiego powodu popełnić morderstwo, to z kolei w Syrii, Korei Północnej czy w Afryce takie przypadki się zdarzają. Ofiarą padają najczęściej dzieci, które są zbyt słabe by się bronić. Innym przykładem może być tzw. "Prawo morza", które rządzi się swoimi regułami. Ludzie, w wyniku katastrof morskich zostają na morzu całkiem sami, pozbawieni są jakiejkolwiek pomocy, nie mają jedzenia ani wody, zabijają swoich współtowarzyszy by przeżyć. Wiele takich przypadków możemy odszukać w historii. Każdy z was na pewno zna historię zatonięcia Titanica. Teraz pomyślcie chwilę, jak niektórym pasażerom udało tak długo przeżyć na morzu? Myślę, że nie muszę odpowiadać na to pytanie.


Pod nieustannym nadzorem

 

Do pewnego czasu, dzieciństwo naszego głównego bohatera, wyglądało całkiem normalnie. Miał dwójkę przyrodnich braci, oraz z pozoru kochających rodziców. Jednak pewnego dnia, ojciec wsiadł w samochód i opuścił dom Armina. Później zabrał również z stamtąd swoich dwóch synów, pochodzących z innego małżeństwa, zostawiają naszego głównego bohatera samego z matką. Matka, której po raz trzeci nie udało się związać z kimś na stałe, postanowiła nie wchodzić już z nikim w związek. Stała się zimna, była chorobliwie zazdrosna o syna, z którym nie chciała się rozstawać. Zabraniała mu spotykania się z znajomymi, a w szczególności z innym dziewczynami. Zawsze była bardzo blisko, nie dając mu zasmakować przyjaźni z nikim innym.

Meiwes, czuł się bardzo samotny, dlatego wymyślił sobie brata, którego nazwał Franky. Bawili się razem, rozmawiał z nim, dzielił się swoimi problemami i przemyśleniami. Później jego fantazję przybrały bardziej homoseksualny rozdźwięk. Jednak nigdy, nie był gejem. Prawdę mówiąc, w swoim życiu miał tylko jeden homoseksualny stosunek i było to chwilę przed śmiercią swojego posiłku. Warto zaznaczyć, że, miał także kontakty seksualne z kobietami, jednak i one nie przynosiły mu spełnienia.

Ważnym momentem w życiu Armina była wysłuchana bajka o Hansel i Gretel (Polski odpowiednik to Jaś i Małgosia). Najbardziej zainteresowała go cześć, w której zła czarownica próbowała zjeść dzieciaków. Jak później przyznaje, zaczął rozczłonkowywać swoje zabawki, a ich, poszczególne części ciała, smażył na ogniu. Zabawa w kanibala, już na zawsze zagościła w jego dziecięcym repertuarze.

Morderstwo czy dobrowolna ofiara?




Pewnego dnia, na forum poświęconym fascynatom kanibalizmu, pojawił się o to taki komunikat.


"Poszukuje dobrze zbudowanego mężczyzny, który chciałby być przeze mnie zjedzony”

Jakkolwiek to dla nas głupio brzmi, to na wiadomość Meiwesa odpowiedziało ponad 200 osób! Z wieloma z nich spotkał się osobiście, jednak nawet gdy ktoś się zdecydował, to w późniejszej fazie się rozmyślał. Armin nikogo do niczego nie przymuszał, nie chciał nikogo zabijać, ale był świadomy tego, że śmierć to jedyna droga by skosztować ludzkiego mięsa. Nasz kanibal wszystko sobie dokładnie zaplanował, przygotował pokój w którym powiesił hak, klatkę na ciało, zamontował odpływy na krewi a nawet wygłuszył pokój poduszkami. I tak pewnego pięknego dnia, do naszego głównego bohatera zgłosił się Bernd Jürgen Armando Brandes, który chciał być jego ofiarom.

Po zaakceptowaniu kandydata panowie spotkali się i ustalili szczegóły. Konsumpcje mieli zacząć od przyrodzenia Brandesa, Armin nafaszerował swoją ofiarę lekami a następnie obciął nożem członka swojej ofiary. Obaj panowie, chcieli go zjeść, jednak po przyrządzeniu okazał się on zbyt gumiasty i pomimo usilnych starań, danie wylądowało w misce dla psa. Później Brandesowi zrobiło się zimno, nasz kanibal przygotował mu gorącą kąpiel, a on sam poszedł czytać Star Treka. Po kilku godzinach, ku zdumieniu Meiwesa ofiara dalej żyła, chociaż była w złym stanie. Postanowił, że ulży mu w cierpieniu i poderżnął mu gardło. Następnie zabrał się za przygotowania mięsa - wszystkiego nauczył się w internecie. Ciało powiesił na haku, wyjął organy wewnętrzne i ładnie powkładał do woreczków. Kości ramienia zmielił na mąkę. Warto zaznaczyć, że mięso swojej ofiary traktował wyjątkowo. Jadł je tylko w specjalnych okazjach przez kilka miesięcy, gdy policja wpadła na jego trop, w swoim zamrażalniku miał jeszcze drugie tyle.

Mewisa zgubiła jego własna zachłanność, zamieścił ponownie ogłoszenie w interencie, że szuka nowej ofiary. Policja wpadła na jego trop i w grudniu 2002r. został aresztowany.

                                        



Trudny wyrok

W 2004r. został skazany na 8,5 roku więzienia, sąd wziął pod uwagę, że ofiara działa dobrowolnie i sama chciała zostać zabita. Prokuratora odwołała się od tego wyroku twierdząc, że należy go sądzić jako morderce a nie zabójce uprzywilejowanego. W 2006r. został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.







Inspiracje

Jak można przypuszczać, Armin stał się inspiracją wielu artystów. Powstało kilka utworów, zwłaszcza kapel heavymetalowych opisujących jego historię np. "Mein Teil"  Rammstein, "The Wüstenfeld Man Eater”  Macabre czy "Eaten"  Bloodbath. Jego hisotoria jest na tyle ciekawa, że poświęcono mu aż dwa filmy "Twoje serce w moim mózgu”i "Kanibal z Rotenburga", które do dziś budzą wiele emocji..




czwartek, 27 marca 2014

#5 "Wampir z Krakowa" - Karol Kot

Karol Kot




Tutaj historia zaczyna się zgoła inaczej niż innych, opisywanych tutaj morderców. Cofnijmy się wszyscy do lat szkolnych, czy zdarzyło się wam mieć w klasie tzw. "ofiarę losu" ? Każdy go nie lubił, chociaż nikt naprawdę go nie znał. W takiej szufladce w mniemaniu całej klasy wylądował Karol Kot. Był on dziwakiem, donosicielem, człowiekiem, którego nie da się poznać w kilka minut. Był niezwykle zdyscyplinowany, nie uznawał kompromisów, niespecjalnie zależało mu na tym by poznawać nowych kolegach. Miał on tylko jedno marzenie, któremu podporządkowywał całe życie - chciał trafić do wojska i móc wreszcie zabijać ludzi

Pasja

Karol w życiu miał jedną pasję - wojsko. Całe życie było temu podporządkowane. Był zdyscyplinowany, czytał książki o anatomii człowieka - jak najszybciej zabić, otruć. Ćwiczył na strzelnicy "Cracovia". Jego trener był jego mentorem i jednym z nielicznych ludzi, których Karol
szanował. W szkole niespecjalnie się wyróżniał, jak sam w jednym z wywiadów przyznał:

"Byłem zwyczajnym chłopcem, może nie geniusz, ale i nie głupi, choć przepraszam, w sprawach wojskowych nie było w szkole większego znawcy ode mnie."

Uwielbiał zadawać ból, sprawiało mu to radość. Już podczas letnich wakacji z rodzicami w Pcimiu zaczął chodzić do rzeźni i pomagać tam w zabijaniu cieląt, później ku zdumieniu wszystkich pił ich krew. Rzeźnicy traktowali go jako dziwnego chłopca, z którego można się pośmiać. Nigdy jednak nie zabronili mu tam przychodzić. W wolnych chwilach znęcał się nad zwierzętami:


"Zabijałem potem żaby. kury, gawrony, krety i cielęta. Matka o tym nic nie wiedziała, a dla niepoznaki odmawiałem jej zabicia ryby czy drobiu na obiad, choć to powstrzymywanie się dużo mnie kosztowało, bo przecież tak lubiłem wydłubywać oczy ptakom, pruć ich flaki i lizać krew"

Miał żal do rodziców o to, że kochają bardziej jego siostrę niż jego. Sam także, ją kochał, ale to nie przeszkadzało mu wyżywać się na niej pod nieobecność rodziców:


"Biłem ją też, aby się wyładować po jakichś niepowodzeniach na strzelnicy czy w budzie. Tłukłem ją czym popadło - ręką, paskiem a nawet kiedyś, pamiętam, wieszakiem. Waliłem byle gdzie, kiedyś o mało nie wybiłem jej oka. Gdy beczała, zamykałem ją w pokoju, jak żołnierza, który przeskrobał, wsadza się do celi."


Każdy, kto zauważył jego dziwne upodobania nie specjalnie się nimi przejmował. Wszyscy tłumaczyli sobie, że jest jeszcze młody i to wszystko co robił było związane z okresem dojrzewania.

Morderstwa

Gdy milicja schwytała Karola, nie mogła uwierzyć oczom, że ten niespełna dwudziestoletni chłopiec jest "Wampirem z Krakowa" czyli człowiekiem, którego bało się całe miasto. Po raz pierwszy zaatakował w wieku 18 lat czyli w 1964r, poszedł do Kościoła i niespodziewanie ranił 48 letnią Helenę, która się właśnie modliła, dwa dni później na jeden z klatek schodowych wbił nóż w plecy staruszce. Obie kobiety udało się uratować, zeznały one, że napastnikiem był młody mężczyzna, albo było to za mało by schwytać sprawcę. Niecały tydzień później, Karol zaatakował ponownie, wszedł do Kościoła i ranił staruszkę, która w wyniku obrażeń zmarła. W mieście huczało o mordercy, który napada na starsze kobiety. Cała sprawa jednak po pewnym czasie przycichła i wszyscy o nim zapomnieli. Wampir z Krakowa przypomniał o sobie 1,5 roku później. Jako kolejną ofiarę upatrzył sobie małego jedenastoletniego chłopca, który chwilę wcześniej bawił się z kolegami. Jego ciało na śniegu znalazł trener. Ciało chłopca było podziurawione nożem, zabójca zadał o wiele więcej ciosów niż było to konieczne. Parę miesięcy później próbował zabić 7 letnią dziewczynkę, jednak udało się ją uratować w szpitalu.

Miłość jego zgubą

Karol został schwytany dzięki pomocy w śledztwie jego koleżanki - "plastyczki" ze strzelnicy, której zachowanie chłopaka bardzo się nie podobało. Karol traktował ją jako dziewczynę, kiedy podczas jednej z wypraw odmówiła zbliżenia, zaatakował ją. Nic jej nie zrobił, ale opowiedział jej cały plan dotyczący jej śmierci. Miał ją zabić a później upozorować samobójstwo. Kiedy pochwalił się jej atakiem na małą dziewczynkę postanowiła udać się na policję i o wszystkim opowiedzieć. Został ujęty przez milicję 14 lipca 1966r.


"Funkcjonariusze milicji, którym polecono doprowadzenie 19-letniego Karola Kota do komendy , zdumieli się. Zobaczyli przed sobą sympatycznego chłopca, o niezwykle przyjemnej twarzy, miłego i grzecznego, którego powierzchowność musiała budzić zaufanie."



Na komendzie od razu się do wszystkiego przyznał, poinformował również, że planował kolejne zbrodnie. Był niewzruszony, nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Jedyne co go denerwowało to zeznania świadków, których nie zdołał zabić.


"Powiem więcej, gdy się dowiedziałem, że niektórzy wylizali się z moich uderzeń, to byłem zły na siebie, ze mogłem tak spartaczyć robotę."



Został skazany na karę śmierci, wyrok wykonano 16 maja 1968 r. Warto dodać, że podczas sekcji zwłok lekarze odkryli guza mózgu.

Odwołania w kulturze


Marcin Świetlicki
"Karol Kot"


Śnieg w kościołach, śnieg w bramach, śnieg pod kopcem Kościuszki.
Mam cień, widziałem - obejrzałem się.
Mam cień siny na śniegu.
Mam płaszcz, za duży, ciemniejszy od spodni.
Mam w płaszczu narzędzie.
Nie, nie zasłaniaj, nie zasłonisz, zostaw.
No, jeszcze trochę odkryj.
Lubię jak krwawisz, bo stare kobiety nie.
Plecy, dzwonek, dzwonki.
Dzwonki w kościołach, dzwonki w bramach, dzwonki pod kopcem Kościuszki.
Guzik z orzełkiem. Trener sekcji strzeleckiej stwierdził,
że nie mogę reprezentować.
Wziąłem duży rozmach i ściąłem jednocześnie - chłopca, śnieg, powietrze,
swój kręgosłup, łodygę.
Śnieg pada, śnieg pada.
Maszeruję przez sen.
Mnożę się.

Cytaty pochodzą z : http://www.baziaa.republika.pl/uwaga.html

Facebook Like Box

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Google+

Obserwatorzy